DZIEŃ NA RYNKACH: Dow wzrósł w piątek, ale miał najgorszy tydzień od początku 2024 r.
Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się wzrostami głównych indeksów, ale i tak Dow Jones zanotował najgorszy tydzień od początku 2024 roku. W centrum uwagi były lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy, które ponownie odsunęły w czasie nadzieje na obniżki stóp proc.
Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,80 proc. i wyniósł 38.904,04 pkt.
S&P 500 na koniec dnia zyskał 1,11 proc. i wyniósł 5.204,34 pkt.
Nasdaq Composite wzrósł o 1,24 proc. i zamknął sesję na poziomie 16.248,52 pkt.
Indeks spółek o mniejszej kapitalizacji Russell 2000 rośnie o 0,43 proc. i wynosi 2.062,76 pkt.
Wskaźnik zmienności VIX spada o 1,96 proc., do 16,03 pkt.
Pomimo piątkowych wzrostów, w skali całego tygodnia Dow stracił 2,27 proc., co oznacza dla tego indeksu najgorszy tydzień od początku 2024 roku. S&P 500 stracił w tym tygodniu 0,95 proc., a Nasdaq zniżkował o 0,8 proc.
Inwestorzy oceniają dane z rynku pracy USA. Liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w Stanach Zjednoczonych wzrosła w marcu o 303 tys. Oczekiwano zwyżki o 212 tys. Miesiąc wcześniej wzrost wyniósł 270 tys., po korekcie z 275 tys.
Stopa bezrobocia w USA wyniosła 3,8 proc., oczekiwano 3,9 proc. wobec 3,9 proc. miesiąc wcześniej. Wynagrodzenia godzinowe wzrosły o 4,1 proc. rdr, a mdm wzrosły o 0,3 proc. vs. konsensus: +4,1 proc. i +0,3 proc.
Po danych z rynku pracy rentowności amerykańskich obligacji skarbowych poszły w górę do 4,40 proc.
„W najbliższej perspektywie akcje prawdopodobnie ulegną pewnej konsolidacji w związku z solidnymi zwrotami za pierwszy kwartał. Niewielkie wycofanie mieściłoby się w normalnych przypływach i odpływach na rynku o tendencji wzrostowej” – powiedział Terry Sandven, główny strateg ds. akcji w U.S. Bank Wealth Management.
Inwestorzy są rozdarci między oczekiwaniem silnej gospodarki, która będzie wspierać dalszy wzrost zysków przedsiębiorstw, a nadzieją na słabszy rynek pracy, który dałby Rezerwie Federalnej zielone światło do rozpoczęcia obniżek stóp procentowych.
"Rynki, co zrozumiałe, są zdezorientowane, ale podstawowe okoliczności gospodarcze, które są publikowanymi seriami danych, takimi jak raport o zatrudnieniu, nadal potwierdzają dwie rzeczy: silny wzrost zatrudnienia... i to, że gospodarka nie jest nawet bliska recesji" – powiedział Jamie Cox, partner zarządzający Harris Financial Group.
"Pod koniec kwartału rynki wzrosły znacznie bardziej niż powinny, więc niezależnie od tego tygodnia będzie pewna presja sprzedaży" – kontynuował, dodając, że wyprzedaż w tym tygodniu została przyspieszona przez obawy o eskalację na Bliskim Wschodzie i niespójne przemówienia różnych członków Fed.
Prezes Fed z Minneapolis Neel Kashkari wskazywał w czwartek po południu, że zastanawia się, czy bank centralny powinien w ogóle obniżyć stopy procentowe, jeśli inflacja pozostanie lepka, dołączając do niedawnego chóru członków Fed mówiących konserwatywnie o polityce monetarnej.
Prezes Fed w Richmond Thomas Barkin powiedział w czwartek, że amerykański bank centralny ma czas, aby rozjaśniły się perspektywy dla inflacji, zanim zacznie obniżać stopy procentowe.
Prezes Fed w Chicago, Austan Goolsbee, nazwał utrzymujące się, ogromne podwyżki kosztów wynajmu na rynku mieszkaniowym największą przeszkodą w powrocie inflacji do celu na poziomie 2 proc.
Na rynku ropy kontrakty na WTI na maj zwyżkują o 0,15 proc. do 86,72 USD za baryłkę, co jest najwyższym poziomem od października zeszłego roku, a majowe futures na Brent rosną o 0,31 proc. do 90,93 USD/b. (PAP Biznes)
pr/